*Rok od porwania
Cassie*
*Danielle*
*Danielle*
-Wciąż nie mogę
uwierzyć, że to zrobiłeś!- krzyczę i zaczynam pakować się do małej podróżnej
torby.
-Co robisz?! Przecież nic się nie stało, ona żyje!- również podnosi głos a na jego policzkach wyskakują czerwone plamy jakby biegł maraton na pięćdziesiąt kilometrów.
-Mam nadzieję, ale nie zmienia faktu, że wiedziałeś gdzie jest gdy ja siedziałam w domu i płakałam z bezsilności!- coraz bardziej mam go dość, podczas każdej sprzeczki czy kłótni zawsze musi postawić na swoje, niekoniecznie mając jakąś racje.
Chłopak nie odzywa się a ja pakuję ostatnie rzeczy, które będą potrzebne mi przez parę dni.
-Co robisz?! Przecież nic się nie stało, ona żyje!- również podnosi głos a na jego policzkach wyskakują czerwone plamy jakby biegł maraton na pięćdziesiąt kilometrów.
-Mam nadzieję, ale nie zmienia faktu, że wiedziałeś gdzie jest gdy ja siedziałam w domu i płakałam z bezsilności!- coraz bardziej mam go dość, podczas każdej sprzeczki czy kłótni zawsze musi postawić na swoje, niekoniecznie mając jakąś racje.
Chłopak nie odzywa się a ja pakuję ostatnie rzeczy, które będą potrzebne mi przez parę dni.
-Nie możesz tak po prostu
wyjść! Nie możesz mnie zostawić..- łapie mnie za ramiona a ostatnie zdanie
szepcze wpatrując się w moje oczy. Zawsze tak robił, gdy wiedział, że zawinił a
nie chciał się do tego przyznać. Zawsze działało, ale tym razem chcę być silna
i muszę się dowiedzieć prawdy, która prawdopodobnie mnie jeszcze bardziej
złamie niż utrata najbliższej przyjaciółki.
-Nie pamiętasz już jacy byliśmy szczęśliwi? Nie pamiętasz kiedy wyznaliśmy sobie miłość? Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek?- chcę się do niego przytulić, lecz wiem, że nie mogę. Nie mogę znowu mu ulec. Wiem, jak może zmienić swoje charaktery i może mnie łatwo zmanipulować, tak, że zostanę z nim już prawdopodobnie na zawsze.
-I chyba właśnie tego najbardziej żałuję, Harry.- wyrywam się z jego objęć, podnoszę torbę i wychodzę z jego domu zalana płaczem.
-Nie pamiętasz już jacy byliśmy szczęśliwi? Nie pamiętasz kiedy wyznaliśmy sobie miłość? Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek?- chcę się do niego przytulić, lecz wiem, że nie mogę. Nie mogę znowu mu ulec. Wiem, jak może zmienić swoje charaktery i może mnie łatwo zmanipulować, tak, że zostanę z nim już prawdopodobnie na zawsze.
-I chyba właśnie tego najbardziej żałuję, Harry.- wyrywam się z jego objęć, podnoszę torbę i wychodzę z jego domu zalana płaczem.
* * * *
Szybko przekonuję
rodziców, że wszystko jest ze mną w porządku i podążam do swojego pokoju.
Rzucam torbę w kąt i otwieram szybko laptopa, którego podarował mi Justin do
celów właśnie jak ten.
Laptop służy do namierzania różnych osób, dzięki niemu między innymi namierzyliśmy Arthura i jego gang. Użyję tego samego procesu żeby znaleźć Cassie.
Wpisuję jej podstawowe dane jak imiona i miejsce zamieszkania oraz dodaję jeszcze numer telefonu i numer seryjny chip, który Justin nam zamontował. Jejku, nie wiem po co nam to ale w tym momencie jestem mu wdzięczna.
Po pewnym czasie na ekranie wyskoczył adres i numer domu, gdzie Williams musi przebywać. Menchester, Northampton 367.
Biorę szybko telefon i wybieram numer Justina. Chłopak odebrał, wyraźnie zaspany. Wyjaśniam mu, co i jak a on obiecuje przyjechać jak najszybciej może.
Wydaje mi się, że Bieber już zapomniał o Cassie. Zawsze była dla niego jak siostra i myślę, że kochał ją, jednak zapomniał o niej godząc się z myślą, że umarła, zaginęła czy coś.
W sumie jakbym miała podsumować to James też nie był w porządku, nie powiedział co i jak a on jako ostatni z nią przebywał.
Laptop służy do namierzania różnych osób, dzięki niemu między innymi namierzyliśmy Arthura i jego gang. Użyję tego samego procesu żeby znaleźć Cassie.
Wpisuję jej podstawowe dane jak imiona i miejsce zamieszkania oraz dodaję jeszcze numer telefonu i numer seryjny chip, który Justin nam zamontował. Jejku, nie wiem po co nam to ale w tym momencie jestem mu wdzięczna.
Po pewnym czasie na ekranie wyskoczył adres i numer domu, gdzie Williams musi przebywać. Menchester, Northampton 367.
Biorę szybko telefon i wybieram numer Justina. Chłopak odebrał, wyraźnie zaspany. Wyjaśniam mu, co i jak a on obiecuje przyjechać jak najszybciej może.
Wydaje mi się, że Bieber już zapomniał o Cassie. Zawsze była dla niego jak siostra i myślę, że kochał ją, jednak zapomniał o niej godząc się z myślą, że umarła, zaginęła czy coś.
W sumie jakbym miała podsumować to James też nie był w porządku, nie powiedział co i jak a on jako ostatni z nią przebywał.
* * * *
Przebieram się w
luźne dresy i koszulkę, na stopy wkładam lekko zniszczone buty a kapturem
kangurka zakrywam połowę mojej twarzy. Słyszę trąbiący samochód Justina za
oknem. Wyciągam z dna półki duży nóż i dodatkowo broń, wiem, że prawdopodobnie
nie będę musiała tych przedmiotów używać, jednak zabieram. Wolę mieć pewność i
chociaż trochę szans do ochrony, niż poddać się i wylądować w… tym czymś.
Żegnam się z rodzicami i z Tomem, który przyjechał na zabiegi do prywatnej kliniki.
Witam się z Justinem i rozsiadam się na białym, skórzanym fotelu w jego samochodzie. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Nie mówię mu o Cassie, ponieważ wiem, że ze złości mógłby spowodować wypadek a jeśli nie to licznik kilometrów na godzinę wyniósłby około dwustu. Jestem o tym przekonana, bo Bieber gustuje tylko w szybkich samochodach.
Droga mija nam w sumie spokojnie, pomijając to, że ja się denerwuję i przeżywam palpitację serca to wyglądamy jak kochająca się para, która wyjeżdża do Menchesteru odpocząć od Londynu.
Podjeżdżamy pod jakiś – z wyglądu – opuszczony dom.
-Więc, po co przyjechaliśmy pod jakąś melinę?- Justin wyłącza cichutki silnik samochodu i przekręca się na fotelu kierowcy patrząc na mnie z iskierkami w oczach.
W sumie kochałam go jak brata, mógłby być naprawdę fajnym facetem w związku.
Dobra, stop.
-Ugh..Justin. Rozstałam się z Harrym.- mówię lekko speszona.
-A już zaczynałem go lubić… I po to przyjechaliśmy pod to coś nazywane domem?
-Nie, rozstałam się z nim ponieważ- zacinam się a oczy zachodzą mi łzami. Tak przejęłam się moją przyjaciółką, że całkowicie zapomniałam o swoich sprawach sercowych.-Ponieważ wiedział gdzie jest Cassie.- mówię i przecieram oczy. Justin dostaje niemal furii kiedy moje słowa do niego docierają.
Będzie się działo.
-Na początku plan jest taki… Trzeba zablokować Horana.
________________________________________________________________
Ta, wiem, do dupy, co ja w ogóle tutaj robię.
Żegnam się z rodzicami i z Tomem, który przyjechał na zabiegi do prywatnej kliniki.
Witam się z Justinem i rozsiadam się na białym, skórzanym fotelu w jego samochodzie. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Nie mówię mu o Cassie, ponieważ wiem, że ze złości mógłby spowodować wypadek a jeśli nie to licznik kilometrów na godzinę wyniósłby około dwustu. Jestem o tym przekonana, bo Bieber gustuje tylko w szybkich samochodach.
Droga mija nam w sumie spokojnie, pomijając to, że ja się denerwuję i przeżywam palpitację serca to wyglądamy jak kochająca się para, która wyjeżdża do Menchesteru odpocząć od Londynu.
Podjeżdżamy pod jakiś – z wyglądu – opuszczony dom.
-Więc, po co przyjechaliśmy pod jakąś melinę?- Justin wyłącza cichutki silnik samochodu i przekręca się na fotelu kierowcy patrząc na mnie z iskierkami w oczach.
W sumie kochałam go jak brata, mógłby być naprawdę fajnym facetem w związku.
Dobra, stop.
-Ugh..Justin. Rozstałam się z Harrym.- mówię lekko speszona.
-A już zaczynałem go lubić… I po to przyjechaliśmy pod to coś nazywane domem?
-Nie, rozstałam się z nim ponieważ- zacinam się a oczy zachodzą mi łzami. Tak przejęłam się moją przyjaciółką, że całkowicie zapomniałam o swoich sprawach sercowych.-Ponieważ wiedział gdzie jest Cassie.- mówię i przecieram oczy. Justin dostaje niemal furii kiedy moje słowa do niego docierają.
Będzie się działo.
-Na początku plan jest taki… Trzeba zablokować Horana.
________________________________________________________________
Ta, wiem, do dupy, co ja w ogóle tutaj robię.
Nie jest do dupy. Jest świetny!
OdpowiedzUsuńMoże krótki, ale to nic. Zawsze dobre i to :D
Już nie mogę się doczekać tego, co będzie się dalej działo.
Zapraszam: lovee-story-for-us.blogspot.com
Dominika.
Next szybciutko
OdpowiedzUsuńZaczełam dziś czytać i boskie czekam na next i zapraszam do mnie www.zycie-nie-ma-granic.blogspot.com i www.bo-zycie-jest-po-to.blogspot.com /Światło '')
OdpowiedzUsuńHej, to ja.
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award.
http://gal-anonim-komentuje.blogspot.com/2014/03/liebster-award.html
Szczegóły wyżej.
Woooooooooooow .. :o ! po pierwsze swietny gif. Po drugie oł ale ta akcja się ruszyła rok oooo . Jeste strasznie ciekawa co i jak. Jak byłoz Hazza i wszystko. Boski kochana!
OdpowiedzUsuńMoje reakcje przybywały stopniowo z rozwojem fabuły
OdpowiedzUsuń"Co?Ale..co?"
"Zaraz...chyba rozumiem"
"Nie,jednak nie.Co tu się dzieje?"
To byłam ja podczas czytania tego rozdziału :D Tak więc zaczynam czytać wcześniejsze rozdziały,może jakoś to ogarnę xd
Zapraszam:
http://fall-in-love-for-you.blogspot.com/
http://my-different-fanfiction.blogspot.com/
Genialne. Dzisiaj zaczęłam czytać. Nie domyśliłam bym się że to Harry zrobił. Naprawdę świetny blog. Czekam na next'a
OdpowiedzUsuńFoch na Harrego :C Rozdział genialny :P Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńWpadniesz ??? : )
http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/
może następny rozdział będzie trochę jaśniej , wszystko mi się pomieszało ale niechcass&niall bedą razem :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuń