22 września 2013

Rozdział Trzeci

Cassie's POV

Luźna czerwona sukienka mini , myślę , że to dobry wybór. Do tego założę moje czarne szpilki i dodam detale. Myślę , że będzie to wyglądać dobrze.
Położyłam wszystkie przygotowane ubrania na łóżko. Gdy wyszłam z mojego pokoju udałam się do łazienki , gdzie zaraz po wejściu zamknęłam się na klucz. 
Ściągnęłam moje ubrania , które jeszcze przed chwilą miałam na sobie i weszłam do kabiny prysznicowej odkręcając wodę z kranu. Woda zaczęła lecieć na moje ciało , gdzie za chwilę pojawiła się większość kropelek wody.
Namydliłam dokładnie całe moje ciało , następnie je spłukałam. Nałożyłam szampon na włosy i rozłożyłam płyn na włosach aż po końcówki. Spłukałam włosy i zakręciłam wodę w kranie. Otworzyłam drzwi od kabiny , uważnie sięgnęłam ręką po ręcznik starając się nie pochlapać podłogi. Wytarłam całe moje ciało , zawijając ręcznik wokół mojego tułowia i ud. 
Otworzyłam drzwi wychodząc z łazienki , udałam się do mojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do łóżka.
Ściągnęłam mój kokon , nakładając na siebie jak najszybciej bieliznę. Ubrałam sukienkę. Oczywiście nie mogłam poradzić sobie z zapięciem sukienki , ponieważ zamek był z tyłu pleców ale po kilku minutach walki w końcu mi się udało. 
Założyłam złoty łańcuch na moją szyję , nie był on za długi. Dosięgał trochę wyżej od moich piersi. Bransoletka w motywie grubych koralików po chwili znalazła się na moim nadgarstku. Jest to moja ulubiona bransoletka , ponieważ dostałam ją od Danielle na moje piętnaste urodziny. Bardzo często ją noszę.
Bez kolczyków też nie mogło się obejść , dlatego złote kulki wkrętki po chwili ozdabiały moje uszy.
Powróciłam do łazienki. Podłączyłam suszarkę do włosów do gniazdka i zaczęłam suszyć moje włosy. Po dziesięciu minutach były już całkowicie suche i mogłam wyłączyć suszarkę. Tak więc zrobiłam a za chwilę kabel od prostownicy znajdował się w gniazdku.
Czekając aż prostownica będzie gotowa do użycia wzięłam się za moje paznokcie. 
Wyciągnęłam z szuflady czerwony lakier do paznokci. Odkręciłam go tak aby się nie wylał, pędzelkiem zaczęłam kolorować moje paznokcie. Gdy już wszystkie były czerwone od lakieru zaczęłam wykonywać ruchy suszenia lakieru. Wymachiwałam dłońmi w różne strony świata. Co chwila przerywałam dmuchając wtedy je. 
W pewnym momencie usłyszałam ciche pip pip pip , oznaczało to , że prostownica jest już tak gorąca , że można ją użyć. Zakręciłam lakier i schowałam na swoje miejsce. 
Lekko dotknęłam opuszkiem palca mojego wskazującego palca paznokieć. Okazało się , że lakier już wyschnął i mogę spokojnie robić różne inne rzeczy nie musząc zwracać szczególnej uwagi aby ozdoba moich paznokci się nie rozmazała. 
Uczesałam moje włosy jeszcze przed prostowaniem ich. Gdy już nie miały żadnych kołtunów wzięłam prostownicę do rąk i odblokowałam ją. 
Prostowałam małe pasemka moich włosów tak żeby były proste. Po chwili nie było już ani jednego pokręconego włosa. Oznaczało to , że jestem już prawie gotowa ale zostało jeszcze jedno - pomalowanie się.
Wyciągnęłam z szuflady tusz do rzęs , podkład no i szminkę. Nałożyłam puder na twarz rozmazując go tak żeby nie było widać śladu. Na moich rzęsach znalazł się tusz do rzęs a na ustach szminka o średniej jasności. Była coś na róż/czerwień. Coś pomiędzy tymi dwoma kolorami. 
Wyszłam z łazienki gasząc w niej wszystkie światła. Wzięłam jeszcze moją kopertówkę do której włożyłam telefon , pieniądze , szminkę i tusz do rzęs. Na stopy nałożyłam czarne szpilki , które wcześniej zostały przeze mnie przygotowane. W tej chwili byłam już w pełni gotowa i ruszyłam po moją przyjaciółkę. 
Zeszłam na dół po schodach wcześniej oznajmiając mamie , że wychodzę. I tak moi rodzice wraz z bratem jadą za chwilę do babci na wieś. Oczywiście jeszcze niedawno - jakieś trzy godziny temu - kłóciłam się z mamą , że nie jadę. Nie mam ochoty. Dojenie krów , ale mi zabawa.
Wyszłam z domu i powolnymi krokami zmierzałam w stronę domu mojej przyjaciółki. Nasze domy były oddalone od siebie pieszo dwadzieścia minut drogi. 
Droga pomimo czasu zleciała mi szybko , ponieważ cały czas myślałam o dzisiejszej imprezie i o tym , że będę mogła wracać później niż zazwyczaj , ponieważ nie będzie moich rodziców w domu. Na to czekałam od lat !
Myślę , że moi rodzice są nadopiekuńczy. Rozumiem , że można się o kogoś martwić ale oni to już przesada. Ucieszyłam się ale jeszcze zdziwiłam jak powiedzieli mi , że nie muszę jechać do babci i iść sobie na imprezę.
Tak jak już wspominałam wcześniej , po dwudziestu minutach drogi stałam już pod domem przyjaciółki. Nacisnęłam na dzwonek , który zadzwonił. Ze środka można było słyszeć głos. Już otwieram ! Po głosie poznałam , że to Panda. Po chwili drzwi się otwarły a w nich stała Danielle , jak sądzę w rozsypce.



Danielle's POV


Wyglądasz świetnie!- Cassie klasnęła w dłonie śmiejąc się a jej głos można było usłyszeć w każdym zakamarku mojego domu. Nie zwracałam na to zbytniej uwagi, ponieważ mój tata razem z mamą pojechali po mojego małego brata, do Nowego Jorku zostawiając mnie samą na dwa dni.
Przejechałam dłońmi po swojej sukience typu mini. Góra materiału, która leżała na moich piersiach była czarna z diamentami tego samego koloru. Natomiast dół sukienki był koloru jasnego turkusu.
Cassie rozczesała moje świeżo umyte i wysuszone włosy a potem lekko pofalowała końcówki. Na moich powiekach zrobiła kreski czarnym eyeliner'em a moje usta musnęła lekko różowym błyszczykiem.
-Z Twoim bratem wszystko jest ok?- Tom boryka się z chorobą, którą niewiadomo czy da się wyleczyć zwykłymi lekami czy chociażby operacją. Nic nie jest wiadome.
-Mam nadzieję, musi być ok inaczej pozostaje mi tylko lina i sznurek.
-Dobrze wiesz, że zawsze będę z tobą.- przytuliła mnie od razu poprawiając mi mój humor, który nie był jakiś najlepszy. 
-Musi być ok, prawda?

Sięgnęłam po turkusową, krótką kurtkę wiszącą w  zabudowanej szafie, w moim pokoju. Szybko założyłam na nogi turkusowe koturny i zeszłam po schodach na dolną część domu.
Szybkim ruchem chwyciłam klucze od mieszkania i zamknęłam drzwi a klucze wrzuciłam do torebki.
Miałam zamiar skierować się do mojego ferrari 458 gdzie czekała na mnie Cassie, lecz dźwięk przychodzącego sms'a przerwał mi. Przejechałam palcem po ekranie jednocześnie odblokowując telefon. Jasny napis informujący mnie o nowej wiadomości tekstowej rozświetlił moją twarz.


                                                 Od; Nieznany
                                                 Godzina; 20;56
Nie mogę się doczekać, kiedy Cię zobaczę, a sytuację pogarsza chwila, w której widziałem jak ubierasz tą seksowną sukienkę. Na następny raz zasłaniaj zasłony w pokoju, Skarbie. H xo.


Oddychaj.- pomyślałam kierując się  stronę białego auta, w którym czeka zniecierpliwiona przyjaciółka z grymasem na twarzy.
-Spóźniona jestem?- zapytałam jednocześnie rzucając torebkę na tylne, skórzane siedzenie w samochodzie.

-Jeszcze się pytasz?! Dwadzieścia minut temu zaczęła się impreza!- Cass wyrzuciła ręce do góry na znak frustracji, która zawładnęła jej ciałem. Nie odzywając się skupiłam swój wzrok na drodze chcąc uniknąć wypadku, który mógłby się zdarzyć podczas mojej chwilowej nieuwagi.

~*~
Telefon zaczął wibrować, co oznaczało, że ktoś chce się ze mną skontaktować. Wyjęłam telefon oraz odebrałam połączenie od Justina.
-Halo?
-Jak dobrze Cię słyszeć, Panda.- usłyszałam ten głos, za którym tęskniłam od dobrych miesięcy. –Jest sprawa, musisz wykonać to zadanie razem z Cass.
-O co chodzi, Justin?- zapytałam dość głośno, aby Cassie, która była zajęta rozmową z James’em słyszała, że rozmawiam z Justinem. Miało jej to dać do zrozumienia, że zadanie, które zaraz dostaniemy będzie ważne. Lecz wątpię, aby usłyszała mnie, ponieważ głośna muzyka wciąż dudniła a ja ledwo co słyszałam Justina przez telefon.
-Spójrz w lewo.- usłyszałam polecenie, które wykonałam bez problemu.
-Jest tu tona nastolatków, jak mam kogoś rozpoznać?- zapytałam szukając wzrokiem jakiejś podejrzanej mi osoby.
-Pamiętasz masz wykonywać moje polecenia, tak?!- oh, kolejny chłopak, który warczy na mnie bez powodu.
-Mężczyzna, czarna koszula, szerokie jeansy, widzisz?- przytaknęłam głową, lecz później zorientowałam się, że jednak rozmawiam przez telefon i powiedziałam ‘tak’. –Jest z gangu czerwonych. Załatwcie go, jest dość pijany wystarczy jak Williams go uwiedzie a później wyprowadzi go z domu Sam’a. Jest róg na końcu ulicy, tam Ty się nim zajmiesz, jasne?- mruknął stukając coś na komputerze. Powoli zaczęłam wszystko analizować i układać w głowie plan działania, plan, który musiał być udany i zrealizowany.
-Za pięć minut przyjedzie tam Lil i zabierze jego ciało z miejsca, tak, aby nikt się nie zorientował. Rozumiesz?
-Rozumiem, Justin. On cały czas się tutaj patrzy, czemu? Wie, kim jesteśmy?
-Bardzo możliwe. Czerwoni wiedzą, gdzie jesteście, obserwują Was. Arthur.
-Co Arthur? Jesteś czasami nie do ogarnięcia, Biebs.- zaśmiałam się chcąc, aby adrenalina i dziwne uczucie w brzuchu mi przeszło.
-To jest Arthur. Wyjaśnij wszystko Cassie. Kończę, muszę przygotować Lil’a. Uważajcie na siebie, Danielle.- Justin rozłączył się a ja wrzuciłam telefon do swojej torebki.
Cassie zaczęła nerwowo szturchać mnie swoim ramieniem, spojrzałam w jej brązowe tęczówki, które była jakby puste? Tak, nie wyrażały żadnych emocji. Odwróciłam się i zobaczyłam jak o ścianę z wrednymi uśmiechami stoją oparci, oni. Z drinkiem w ręku i pewną siebie postawą wpatrywali się w nas.


Mam zrozumieć, że ich też mam załatwić? Nie, nie dam rady…

Cassie's POV;

Zobaczyłam jego i od razu odechciało mi się być na tej imprezie. Nie będę mogła nawet spokojnie potańczyć wiedząc , że on tu jest. 
Teraz stoi przy ścianie i wlepia swoje oczy we mnie.
-Kto dzwonił ? - spytałam mojej przyjaciółki , która właśnie przeprowadziła rozmowę przez telefon. 
-Justin. Ma prośbę. To znaczy , my mamy misję.. Chodź - pociągnęła mnie za rękę i zaczęła gdzieś prowadzić. Przepychałyśmy się przez tłum tańczących ludzi co chwilę mówiąc sorki. W końcu stanęłyśmy , niedaleko stołu z przekąskami.
-Widzisz tamtego w czarnej koszuli i szerokich spodniach ?
-Tak.
-To jest Arthur. Musisz go uwieźć i wyprowadzić z domu Sam'a.. - przerwałam jej.
-Muszę co ?
-Musisz go uwieźć.. Cassie , my musimy to zrobić.
-Dobra , rozumiem. I co dalej ? - powoli analizowałam co muszę zrobić. 
-Wyprowadzisz go z domu Sam'a. Jest róg na końcu ulicy  , pójdziecie tam no i potem moja część.
-Ale ty go nie.. 
-Nie , nie zabiję go. Wystarczy , że trochę go pobiję i tak nie będzie nic pamiętał.
-Danielle czy my musimy to robić ?
-Cas , przecież wiesz.. Ja też nie chcę.
-Dobra , to do dzieła - musnęłam policzek Pandy.
Powolnym krokami zmierzałam w stronę Arthura. Bałam się , bo nie wiadomo co ten człowiek może mi zrobić. Wiem , że muszę wypełnić to znaczy musimy wypełnić tą misję , choćby się działo najgorsze. Jesteśmy zmuszone.
Będąc już przy stoliku zaczęłam spoglądać na jedzenie znajdujące się na nim. W wielkiej misce znajdował się także poncz , dlatego sięgnęłam po czerwony papierowy kubeczek i nalałam do niego napoju.
Odwróciłam się w stronę tańczących ludzi opierając się o stół. Popatrzyłam się w lewą stronę , gdzie zauważyłam Arthura podchodzącego do stolika. Oparł się o stół tak jak ja coraz bliżej przysuwając się do mnie.
-Niezła impreza , nie ? - spytałam nie wiedząc jak zacząć. Byłam zmieszana.
-Może być. Nie sądzę , że tobie się tu zbytnio podoba - patrzył na mnie tym swoim ohydnym wzrokiem. Już go nienawidziłam.
-Co masz na myśli ? - oderwałam swój wzrok od mężczyzny , z którym wymieniam się zdaniami i spojrzałam na Blondyna. Cały czas obserwował moje ruchy popijając drinka. Zmierzyłam go wzrokiem a on posłał mi oczko.
-To jak ? - Arthur oderwał mnie od myśli.
-Ale.. O czym mówiłeś ? - zaśmiał się i wziął łyka swojego drinka.
-Zaproponowałem tobie zerwanie się z tej imprezy.
-Hm ?
-Wiem , że mnie pragniesz - stanął przede mną chwytając za moje pośladki , momentalnie przyciągając mnie do siebie. Ugryzłam seksownie moją wargę. Tak naprawdę chciało mi się płakać , ale nie mogłam. Tak po prostu.
Ponownie spojrzałam na niebieskookiego. Stawiał kroki w naszą stronę a ja nie miałam teraz ochoty z nim się drażnić.
-Chodźmy - odłożyłam mój kubek i pociągnęłam bruneta za rękę.
Objął mnie swoim ramieniem a ja objęłam go swoją ręką wokół tułowia.
Wyszliśmy z domu Sam'a , w którym było pełno ludzi. Wychodząc całkowicie tak myślę , z posadzki rodziców Sam'a skręciliśmy w prawo kierując się do rogu znajdującym się na końcu ulicy. Zakładam , że właśnie tam miał auto. Dobrze się składa.
Po drugiej stronie ulicy zauważyłam idącego Lil'a.
W końcu zatrzymaliśmy się na rogu. Odsunęłam się od Arthura.
-Czemu się.. - brunet dostał z pięści w twarz od mojej przyjaciółki. Danielle musiała dać mu spory cios , skoro mężczyzna upadł na ziemię nie dając żadnych oznak życia. Z jednej strony nie można się zdziwić skoro był cały uchlany.
-Czy on..
-Tak żyje - odpowiedział mi Lil zbierając z ziemi ciało Arthura.

Hej wszystkim x
Rozdział tak jak mówiłyśmy pojawił się w niedzielę.
Mamy nadzieję , że podobał Wam się i zostawicie swoje opinie pod rozdziałem
na temat tego posta.
Przypominamy , że w każdej chwili możecie zadać w komentarzach pytanie do bohaterów.
Na temat następnego rozdziału to powinien pojawić się najpóźniej 29.09. (niedziela za tydzień).
~ Cas & Panda x

18 komentarzy:

  1. jezu, nie spodziewałam się czegoś takiego!
    świetne, świetne!♥
    czekam na rozdział 4. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.
    Nie spodziewałam się czegoś takiego.
    Obie macie talent i świetnie piszcie. : )
    Czekam z niecierpliwością na czwarty rozdział. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie! Już się nie mogę doczekać kolejnego :)
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. Nie spodziewałam się tego. Ciekawe co się stanie dalej. Czekam na kolejny ;3

    www.back--for--you--one--direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej tutaj ja, Gal Anonim.
    Rozdział jest świetny. Tylko długi opis przygotowania Cass do imprezy mnie rozwalił. To było baardzo dokładne. Niezła misja. Ciekawe kto będzie następny? I czy Harry i Naill dowiedzą się o tym co dziewczyny robią?

    Z poważaniem
    Gal Anonim

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, tu jest cała konspira! xD Ciekawe co dalej...
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow. Zaskakujące!! Tego się nie spodziewałam. Czekam na kolejny rozdział. Jesteście świetne!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg omg , boski <3
    Dziewczyny sa swietne :*
    Kocham was piszcie dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  10. BOŻE ON JEST CUDOWNY! Nie mogę doczekać się kolejnego. Końcówka najlepsza : *
    ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział. Nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji. Nie mogę się już doczekać kolejnego ;)
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  12. ogólnie wszystko fajnie ale zważcie na powtórzenia bo jest ich troszkę zwłaszcza na początku. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Nie obiecujemy lecz powinnyśmy dodać około niedzieli/ piątku. Wszystko wytłumaczymy w notce pod rozdziałem :)
      Pozdrawiamy. :) xoxo ~Cassie i Panda

      Usuń
  14. Jejjju Świetny ! :)
    Te emocje :)
    Błagam was szyyybko nn ;*
    Życzę wam dużo weny ♥
    Buziaki - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
  15. Super ! Nic dodać nic ująć ! Czekam z niecierpliwością na piątkę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie mogę przczeyć 2 rozdziału pomocy !

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K